Przerwane marzenie – Rozdział 11

Przepraszam was bardzo za kolejną długą przerwę. Mam ostatnio trochę osobistych problemów i brakuje mi czasu na pisanie.  Nie wiem kiedy będzie kolejny rozdział, bo jest ledwie rozpoczęty ale postaram się skończyć go tak szybko jak się da :) Pozdrawiam serdecznie, Usa

Dziewczyna zaprowadziła przyjaciółkę do salonu, a sama poszła zaparzyć herbatę. Z jej tonu wnioskowała, że chodzi o coś naprawdę poważnego i przypuszczała, że to raczej nie będzie krótka i przyjemna pogawędka. Po chwili Usagi wróciła do pokoju niosąc tacę z parującym napojem i ustawiła ją na stoliku naprzeciw niebieskowłosej, samej zajmując miejsce obok dziewczyny. Nastała niezręczna cisza, którą przerwała blondynka

– O czym chciałaś ze mną porozmawiać Ami-chan?- zapytała łagodnie

Dziewczyna czuła się nieco niezręcznie. Wciąż zastanawiała się jak powinna zacząć. Nie miała zwyczaju mieszać się w czyjeś życie i uważała, że każdy ma prawo decydować o sobie i ponosić konsekwencje tych decyzji. Jednak w tym wypadku nie było wyjścia, nie można było pozostawić spraw własnemu biegowi, zbyt duże ryzyko się z tym wiązało. Usagi nie była przecież zwykłą dziewczyną. I tak już postąpiła wbrew zaleceniom outerek nie mówiąc nikomu o tym, co zobaczyła kilka dni temu. Postanowiła, że najlepiej będzie przejść jak najszybciej do sedna sprawy.

– Usagi… – zaczęła cicho nie patrząc na przyjaciółkę, kładąc splecione dłonie na kolanach, żeby nie było widać jak jest zdenerwowana tą rozmową – Jak naprawdę wyglądają sprawy miedzy tobą a Mamoru? Naprawdę wszystko jest tak jak próbujesz nam wmówić?
– Nie rozumiem, o czym mówisz Ami? – blondynka była wyraźnie zaskoczona pytaniem
– Nie udawaj. Wiem, że masz kogoś. Wiem, że zdradzasz Mamoru. Nie próbuj zaprzeczać. Widziałam was kilka dni temu.

Blondynka zbladła słysząc słowa przyjaciółki. Przez chwile nie wiedziała jak się zachować. Miała mętlik w głowie. Odwróciła się w stronę okna spoglądając na lśniący na niebie księżyc. Wiedziała, że nie ma sensu zaprzeczać i nie miała zamiaru tego robić, z resztą jej milczenie mówiło samo za siebie. Nie wiedziała jednak jak wiele może powiedzieć Ami. Nie miała pewności, że ta zrozumie ją i jej motywy. A jeśli spróbuje ją powstrzymać? Jednak po chwili wzięła się w garść i uśmiechnęła pod nosem, co nie uszło uwadze Ami. Usagi wiedziała dobrze, czego chce i co robi. Zdawała sobie sprawę z możliwych konsekwencji. Jednak tak jak mówiła Seiyi, miała zamiar walczyć o ich szczęście niezależnie od tego, co będzie później. Wiedziała, że ta chwila prędzej czy później nastąpi.

– Nie będę zaprzeczać ani udawać. – odparła z pewnością głosie
– Usagi, dlaczego to robisz? Myślałam, że kochasz Mamoru?
– Dlaczego? – Blondynka wstała i podeszłą do okna. Odsunęła firankę i spojrzała na pogrążoną w ciemności ulicę oświetloną słabo przez uliczną latarnie – Bo jestem zakochana – odparła nie patrząc na przyjaciółkę. – Zastanawiałaś się kiedyś jak to jest nie mieć władzy nad swoim życiem? Nie móc samej zdecydować jak będzie wyglądać twoja przyszłość? Nie móc być z kimś, kogo się kocha, bo nie takie jest wasze przeznaczenie? Poświęcać dla dobra innych wszystko łącznie ze swoim szczęściem? Ja poznałam swoją przyszłość, chociaż wolałabym jej nie znać, może wtedy wszystko inaczej by się ułożyło. Wszystko byłoby łatwiejsze. Gdybyśmy nie znali przyszłości nie byłoby żadnego problemu, każdy mógłby postępować według tego, co dyktuje mu serce. Kochać tego, kogo chce. Nikt nawet nie zapytał mnie czy pragnę takiej przyszłości, czy ja chce zostać królową. To, że jestem księżniczką przecież wcale mnie do tego nie zobowiązuje. Nikt poza wami przecież o tym nie wie. Dla wszystkich innych jestem zwykłą nastolatką.
– Usagi…
– Kochałam Mamoru, naprawdę. Ale wiele się zmieniło, już od jakiegoś czasu nic nie jest tak jak dawniej, chociaż wy niczego nie zauważyłyście. Chociaż nadal z nim jestem od dawna nic do niego nie czuję. Zakochałam się w kimś innym. W kimś, kto pokochał mnie wbrew przeznaczeniu i wiem, że tylko z nim mogę być szczęśliwa. Nie chcę z tego szczęścia zrezygnować, nie tym razem.
– Masz racje nie wiem jak to jest, żadna z nas nie wie. Luna powiedziała nam, że wspomniałaś coś o tym, że chciałabyś żyć normalnie i sama kierować swoim życiem.
– Mogłam się spodziewać, że ta gaduła wszystko wam wypapla. To do niej podobne. To dlatego stałyście się ostatnio takie troskliwe wobec mnie. Postanowiłyście mnie pilnować żebym nie zrobiła czegoś głupiego?
– Ona troszczy się o ciebie tak samo jak my wszystkie. Zależy nam na twoim szczęściu
– Raczej na tym, żeby przyszłość za bardzo nie ucierpiała. To czy ja będę w niej szczęśliwa nie ma dla was znaczenia.
– Jak możesz tak w ogóle mówić? Rozumiem Usagi, każdy chce mieć jakiś wybór, decydować o sobie. Zdaję sobie sprawę, że możesz czuć się przytłoczona tym wszystkim. Nigdy nie zastanawiałyśmy się, co ty sama sądzisz o przyszłości, jaką widziałaś, po prostu założyłyśmy, że zgadzasz się na nią, bo przecież od zawsze twoim marzeniem było być z Mamoru. Może to był błąd z naszej strony. Jednak pomyślałaś, chociaż przez chwilę, co może się stać, jeśli spróbujesz zmienić przyszłość? Ilu ludzi może na tym ucierpieć? Co się stanie z Chibiusą? Czy ona nic już dla ciebie nie znaczy? Wiesz przecież, że jeżeli nie będziesz z Mamoru ona nigdy się nie urodzi!
– Ona zawsze będzie dla mnie ważna, zawsze będę ją kochać. Jeśli jest jej pisane przyjść na świat, to urodzi się niezależnie od tego czy będę z Mamoru czy nie, nieważne czyją będzie córką, zawsze będzie w moim sercu. Świata również mogę bronić niezależnie od tego, z kim będę.
– Nie poznaję cię Usagi. Jesteś gotowa zniszczyć wszystko, o co walczyłyśmy przez chwilowe zauroczenie? Chcesz zaryzykować życie swojej przyszłej córki dla kogoś, kto pewnie tego nawet nie doceni?
– Mylisz się, to nie jest chwilowe zauroczenie. To uczucie żyło i dojrzewało we mnie od dawna. Długo musieliśmy żyć z dala od siebie. Teraz los dał nam szansę żeby być razem. Nie zrezygnuję z niej niezależnie od tego, co ty i pozostałe dziewczyny powiecie lub zrobicie. Ja też chcę być w życiu szczęśliwa, chociaż przez chwilę. Czy grzechem jest walka o swoje szczęście? On umiera i chociaż wiem, że później będzie mi trudno, chcę być z nim tak długo jak się da. W tej chwili tylko to się dla mnie liczy.
– Usagi-chan…
– Jeśli to już wszystko co chciałaś mi powiedzieć, to myślę że powinnyśmy zakończyć tą rozmowę i pożegnać się. Wybacz, ale mam inne plany na wieczór.
– Przypuszczam, że on tu jest. Mam rację?
– To wyłącznie moja sprawa.
– Dobrze, nie będę na ciebie naciskać. Ale przemyśl to jeszcze i proszę nierób nic pochopnie.

Odprowadziła przyjaciółkę. Nim drzwi się zamknęły Ami odwróciła się i zadała ostatnie pytanie

– Usagi, powiedz mi jeszcze jedno… Kim on jest?
– Jesteś bystra, myślę, że sama do tego dojdziesz – odparła zamykając drzwi. Oparła się o nie plecami z przymkniętymi oczami i westchnęła ciężko. Gdy je otworzyła zobaczyła schodzącego po schodach Seiyę. Niewiele myśląc podeszła do niego i zatonęła w jego objęciach

7 thoughts on “Przerwane marzenie – Rozdział 11

  1. Usa! Dziękuję Ci bardzo że znalazłaś czas na napisane tego rozdziału. Zawsze z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy Przerwanego marzenia.

    W końcu się wyjaśniło, że to Ami widziała Usagi z nieznajomym mężczyzną. Rozmowa dziewczyn przejmująca.

  2. Oh, a ja myślałam, że Ami przyszła ostrzec Usagi… Mam nadzieję, że Usagi i Seiyi uda się wyjechać.. Że nikt im nie przeszkodzi ;)
    Ps: Nie martw się nowym rozdziałem…kiedy dodasz to dodasz. My tu będziemy, oczekując na niego :)

  3. pięknie opisałaś tą rozmowę między dziewczynami i warto było czekać na ten rozdział w takim razie uzbrajam się w cierpliwość [chodź to bardzo trudne ] i czekam na ciąg dalszy pozdrawiam :)))

  4. No, no…poważna rozmowa, ale Usagi pozytywnie mnie zaskoczyła. Bałam się, że ugnie się pod zarzutami przyjaciółki, bo zazwyczaj tak robiła. Mam nadzieję, że pozostałym nie wpadnie do głowy przeszkodzić w wyjeździe Usy i Seyil
    Czekam na kolejny i pozdrawiam:)

Dodaj odpowiedź do Usa Anuluj pisanie odpowiedzi